Dworzec autobudowy sklada sie z pana w okienku i malych bagazowych ciezarowek. PAn w okienku sprzedaje bilety, potem je odbiera, liczy , wpisuje do zeszyciku (imiennie) liczy kase za bilet. POtem je oddaje i kasuje.
Kierowcy zas czekaja az sie im ciezarowka zapelni, czasamni nawet i poltorej godziny. NAm udalo sie wyjechac po 50 minutach. Nasza ciezarowka przemycala dziwne paczki konwojowane przez wlasciciela na motocyklu. W tajemniczy sposob pojawial sie i znikal. W efekcie zabral swoe opium i poszedl w cholere. Aha, miasteczko nazywa sie Muang Sing.
NIestety, jest beznadziejne.
Jedyna atrakcja to profesjonalny serwis iskania z wszy przy glownej dordze miasteczka. Nic innego tam nie bylo. NIC. Nawet muzeum zamkniete, bo komunistyczny Laos swietuje niedziele.
Z bardziej interesujacych rzeczy, to wechikuly poruszajace sie po miasteczkku. Odsloniete silniki maja zawsze z przodu, z tylu rozmaite wersje wozkow, budek i kabilek. Wszystkie rycza wsciekle i zostawiaja za soba chmure spalin.
Jedyna zaleta to przejazd przez NAm Ha-park narodowy. Pobylsmy tam 2 godziny i z powrotem jazda 3h do Nam Tha. Po niewiarygodnych dziurach z predkoscia 30 km/h z wymiotujacym obok dzieckiem i workami z ryzem pd nogami. NAturalona klima nie pozwolila nam zachowac normalnej temperatury ciala.
Na miejscu mila niespodzianka- wszystkie nasze rzeczy swierzo wyprane!! Super! A szcegolnym bonusem bylo zafarbowanie WSZYSTKICH mich rzeczy na ROZOWO!!!! Moj ulubiony kolor!!! DZieki. Teraz jestem pink happy. :(((((((((((((((((((((((((((((((
Jedyna zaleta to przejazd przez NAm Ha-park narodowy. Pobylsmy tam 2 godziny i z powrotem jazda 3h do Nam Tha. Po niewiarygodnych dziurach z predkoscia 30 km/h z wymiotujacym obok dzieckiem i workami z ryzem pd nogami. NAturalona klima nie pozwolila nam zachowac normalnej temperatury ciala.
Na miejscu mila niespodzianka- wszystkie nasze rzeczy swierzo wyprane!! Super! A szcegolnym bonusem bylo zafarbowanie WSZYSTKICH mich rzeczy na ROZOWO!!!! Moj ulubiony kolor!!! DZieki. Teraz jestem pink happy. :(((((((((((((((((((((((((((((((
Jutro jedziemy do Luang Prabang. 8 godzin. LIczymy na autokar z klimatyzacja i drinkami z pararsolka.
calusy dla wszystkich od wszystkich.
Kochane Różowe Słonie, te wasze blogowania są rewelacyjne. Ja bym je opublikował w Travellerze. Koniecznie.
ReplyDeleteTrzymajcie się kolorowo!